czwartek, 28 marca 2019

Tak bardzo kocham siebie 馃攰






TAK BARDZO KOCHAM SIEBIE...
Przeczytaj to zdanie powoli, raz akcentuj膮c "bardzo", raz "siebie". Nie spiesz si臋,
czytaj i czuj. Gdzie je czujesz? W kt贸rej cz臋艣ci cia艂a? Mo偶e wstydem zaciska w gardle, mo偶e zwiera szcz臋ki w z艂o艣ci? Mo偶e sp艂ywa do brzucha i lokuje si臋 l臋kowym gnieceniem na wysoko艣ci splotu s艂onecznego, a mo偶e przysiada na klatce piersiowej i przywo艂uje ni to smutek, ni to 偶al...A mo偶e budzi w tobie taki sprzeciw, 偶e nie chcesz nawet doczyta膰 do ko艅ca, wypuszczaj膮c przez nos fukni臋cia irytacji?
A teraz masz do dyspozycji drugie zdanie:
TAK BARDZO KOCHAM MOJE DZIECI...
( je艣li nie masz dzieci)
TAK BARDZO KOCHAM ..... ( MAM臉, TAT臉, SIOSTR臉, BRATA lub inn膮 osob臋, kt贸ra 偶yje i nie stoj膮 pomi臋dzy wami traumatyczne prze偶ycia )
I? Poczu艂e艣 r贸偶nic臋? Czy cia艂o zarezonowalo ciep艂膮 fal膮 rozchodz膮c膮 si臋 promieni艣cie od klatki piersiowej we wszystkich kierunkach, wezbra艂o wzruszenie, a po chwili pojawi艂 si臋 przyp艂yw energii?
No w艂a艣nie tym jest mi艂o艣膰 , energi膮, si艂膮, ruchem, 藕r贸d艂em naszej mocy i stawania si臋. Niewyczerpalnym 藕r贸d艂em je艣li obiekt mi艂o艣ci jest constans, ale jak偶e m贸wi膰 o sta艂o艣ci skoro wszystko p艂ynie, wszystko si臋 zmienia, pojawia, trwa, znika, umiera... Brzmi deterministycznie? Ach nie! Jest formu艂a mi艂o艣ci , kt贸ra mo偶e trwa膰 ca艂e nasze 偶ycie, od narodzin a偶 do dnia 艣mierci. TO MI艁O艢膯 DO SAMEGO SIEBIE.
Bana艂 ? R贸偶nice emocjonalne zda艅 z pocz膮tku tekstu pokazuj膮 co艣 przeciwnego. To trudne wyzwanie, bez pochwa艂, reflektor贸w realizowane dzie艅 po dniu.
Ch臋tnie i bezproblemowo podejmujemy tylko kochanie na zewn膮trz. Czy dlatego, 偶e t臋 mi艂o艣膰 wida膰, 偶e stoimy w jej blasku s艂ysz膮c wok贸艂 nas szept np.

. " Jak ona kocha swojego ojca", a do niej dociera " Jaka ona wspania艂a, dzielna, silna, oddana" lub" Jak膮 jest wspania艂膮 c贸rk膮"( R贸偶nica pomi臋dzy byciem wspania艂膮, a wspania艂膮 c贸rk膮 jest na tyle znacz膮c膮, i偶 wr贸c臋 do niej szerzej we wpisie o emocjach pierwotnych, wt贸rnych i metaemocjach.) 
Tak wi臋c 艣wiat dostrzega natychmiast nasz膮 zewn臋trzn膮 mi艂o艣膰 i bardziej lub mniej satysfakcjonuj膮co na ni膮 odpowiada. Odpowiada na ni膮 r贸wnie偶 "obiekt" mi艂o艣ci. P艂awimy si臋 w zwrotach i profitach, zaczynamy nawet wierzy膰 w nasz膮 wspania艂o艣膰 . Wraz z wiar膮 stajemy si臋 jeszcze bardziej kochaj膮cy i szanowani spo艂ecznie. Promieniejemy w pracy i w domu. Nie ma g贸r, kt贸rych by艣my nie zdobyli. A偶 tu nagle, 偶ycie nie ogl膮daj膮c si臋 na nas rozwija sw贸j scenariusz.
Tata, kt贸rym ona si臋 z tak膮 mi艂o艣ci膮 i po艣wi臋ceniem opiekowa艂a ostatnie par臋 lat umiera. Wraz z nim przestaje istnie膰 lustro, w kt贸rym odbija艂a si臋 jej doskona艂o艣膰.
Kika tygodni po pogrzebie spo艂eczny szept zachwytu zamiera, coraz cz臋艣ciej 艣mielej s艂ycha膰 g艂osy "Mog艂aby艣 si臋 ogarn膮膰", "Lata lec膮, zacznij 偶y膰", " Ona przepuszcza 偶ycie przez palce", pobrzmiewa pogardliwie wok贸艂.
Oczywi艣cie, 偶e przepuszcza, jej 偶ycie przesta艂o mie膰 form臋, g臋sto艣膰, cel. Wszystko co uzasadnia
艂o jej warto艣膰 znajdowa艂o si臋 w "strefie ruchomych piask贸w". By艂o - min臋艂o.
A ona stan臋艂a jak kto艣 bez cia艂a, bez duszy, kto艣 kogo istnienie realizuje si臋 jedynie poprzez innych ludzi.
Inaczej on. Jeszcze m艂ody , a ju偶 dojrza艂y i do艣wiadczony. Czego si臋 nie chwyci wszystko realizuje. Prowadzi firm臋, podr贸偶uje, ci膮gle go co艣 poch艂ania, fascnuje.
Poznaje ludzi, wi膮偶e si臋 , "rozwi膮zuje". Wygl膮da jak milion dolar贸w.
O nim te偶 szepcz膮 , z podziwem, zazdro艣nie " Ten to sobie po偶yje", " Ma go艣ciu fart".
Ale on nie s艂yszy, bo gna, p臋dzi przed siebie, ci膮gle i ci膮gle do przodu, lepiej, 艂adniej, wi臋cej i jeszcze lepiej,i jeszcze 艂adniej, i jeszcze wi臋cej. Kompulsywny ruch rozpaczliwego szukania poza sob膮, tego co ma w sobie.
Ona i on, i innych wielu, tych co nie mog膮 znie艣膰 czyjego艣 sukcesu,tych co atakuj膮 ka偶dy przejaw kreacji, tych co podcinaj膮 skrzyd艂a, "dolepiaj膮" , zmieniaj膮, ulepszaj
 swoje cia艂o, tych empatycznych co zostawiaj膮 rodzin臋 przy wigili, bo koledze z pracy rozchorowa艂 si臋 syn i musz膮 go zast膮pi膰,niewa偶ne, 偶e kolega nigdy nie mia艂 syna... 
ONI, MY, JA spotykamy si臋 przy zdaniu
TAK BARDZO KOCHAM SIEBIE.
...bo gdzie艣 trzeba zacz膮膰 ...




P.S. Jaka艣 Ona, przychodzi, siada i m贸wi :
Wiesz, pokocha艂am siebie!
Wygl膮da jak cz艂owiek wyznaj膮cy sekretn膮 mi艂o艣膰, 
jak syn, kt贸ry m贸wi "Mamo zakocha艂em si臋".
Jest wzruszona...
艢wieci 艣wiat艂em mi艂o艣ci...
Czuj臋 lekkie uk艂ucie zazdro艣ci i rado艣膰.
Gdy zakochamy si臋 w sobie nic nie jest ju偶 takie same. 

BLOG BEZ BARIER wersja do s艂uchania https://youtu.be/QJ2yrkGSfbw