PORONIENIE...fragmenty sesji
Patrzę na palącą się świeczkę. Świeczkę, którą K. zapaliła po sesji.
K. młoda kobieta, zadbana, elegancka, gdy przychodzi i się wita taka właśnie jest, wraz ze zdejmowanym płaszczem, zdejmuje swą ułożoną dorosłość,
staje przede mną dziewczyna,chwilami dziewczynka...z całym starym zamrożonym w ciele bólem, wstydem, złością...
Samotna z nimi od zawsze.
Mamy "nie było" - był alkohol.
Taty "nie było" - był alkohol.
Snuje swoją opowieść, oczami podąża za nią gdzieś w przestrzeń...
Czasem wraca do TU sprawdza czy jestem, czy słucham, czy nie jest sama...
Każdy fragment opowieści poprzedza słowami: Nie pamiętam.
Słowami , z których mała K. utkała ochronny futerał dla emocji,
a dorosła K. mówi dumnie "Jestem zamrożona", a ja słyszę "Dałam radę.Sama"
JA - dałaś radę sama.
K. ( natychmiast osadza się z powrotem) Tak. Ja się ciągle dziwię jak to było możliwe, że wówczas nie mając domu, nikogo, skończyłam szkołę średnią i zdałam maturę????
JA - ...i skończyłaś studia.
K. - WŁAŚNIE!
JA - Mała K. podarowała swą samotność w Ciężkim, za Ciężkim jako siłę dużej K. Piękny podarunek.
Widzę jak w zwolnionym tempie, słowo po słowie przepływa to zdanie
przez K.
Jak się prostuje, jak się łączy z małą K.jak widzi ją nagle inaczej, jak pojawia się wzruszenie...i nagle jej ciało opada, wygląda jak ciało dwudziestoparoletniej dziewczyny, twarz się napina, walczy z drżeniem ust...
K. - ...samotność...wtedy też byłam sama...
JA - co się stało wtedy?
K. - relacjonuje sucho: Byłam w ciąży. On nie chciał dziecka. Nie chciał mnie... poroniłam.
------------------------------------
K. siada w głębokim, otulającym fotelu, zamyka oczy, delikatnie wkładam w jej ramiona poduszkę zwiniętą w niemowlęcy rożek.
JA - Jak twój nieżyjący synek ma na imię?
K. - Adaś...
JA - Przytul Adasia...i powiedz do niego wewnętrznie:
Bardzo za tobą tęsknię synku...
Bardzo cię kocham synku...
Tak mnie boli...
K. Mocno przyciąga do siebie zawiniątko, płacze, twarz boleśnie ściągnięta...
Czekamy.
JA - Wdech i wydech...
Ciało K. wygląda jak ciało kobiety w połogu, miękko leży na fotelu, z przytulonym Adasiem do piersi...piękna, lekko uśmiechnięta twarz...spełniona kobiecość...
JA - Pokołysz Adasia...poczuj bicie jego małego serduszka...
Powiedz: Dziękuję synku, że byłeś ze mną trzy miesiące
Dziękuję synku, że jestem twoją Mamą, a ty moim synkiem
Chociaż cię tu nie ma ja już zawsze będę Mamą
Takie jakie to było nam dane było właściwe...
----------------------
Misterium spotkania Mamy z nienarodzonym synkiem trwa godzinę.
Ciało krok po kroku przechodzi kolejne etapy miłości, od zapłodnienia, aż po trzymanie dziecka w ramionach.
Towarzysze jako terapeuta, człowiek, kobieta, mama...z szacunkiem.
Dziękuję K. za zaufanie i zgodę na publikacje.
rys. Beata Chojnik-Konopa